Zero waste – idea, która powoli zmienia nas i świat

2626-0808-śr., 26 sie 2020 13:54:08 +0200śr., 26 sie 2020 13:54:08 +0200śr., 26 sie 2020 13:54:08 +0200śr., 26 sie 2020 13:54:08 +0200

Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę Wam, że nie jest dobrze. I nie musicie wcale mieszkać w Australii trawionej przez coraz bardziej rozległe pożary; Indiach, których rzeki i ulice pełne są plastikowych śmieci; czy w Amazonii wycinanej pod kolejne pola uprawne przez buldożery – wystarczy pojechać nad polskie morze, wybrać się w Tatry, a nawet wyjść na spacer po mieście.

5R – Walka o lepsze jutro

Nie chodzi tylko o śmieci, które leżą na każdym kroku. Kolejne rekordowe temperatury, coraz bardziej gwałtowne zjawiska pogodowe, powietrze, którym nie da się oddychać, to wszystko mówi nam, że nie jest dobrze. Nie ma wątpliwości, że każdy z nas przyłożył się do złego stanu środowiska naturalnego. Wszystkie podejmowane każdego dnia decyzje przechylają szalę w jedną albo w drugą stronę. Dlatego musimy nauczyć się dokonywać wyborów z pełną świadomością ich możliwych konsekwencji.

Tutaj z pomocą przychodzi nam idea zero waste. Idea, pomagająca odkrywać na nowo wszystko to, co kiedyś robiły nasze babcie i nasi dziadkowie. Oni byli do tego zmuszeni, my robimy to, bo mamy inne możliwości!

Więc zacznijmy od początku. Czym właściwie jest zero waste? Sama idea polega głównie na minimalizacji wytwarzanych odpadów: zero śmieci, a może bardziej zero odpadów (żeby zmienić też sposób myślenia o „śmieciach”). Kiedy mówimy, że coś jest już „do śmieci” albo jest „śmieciem”, myślimy, że do niczego nikomu się nie przyda. A to duży błąd, bo nawet zwykła plastikowa butelka może zostać poddana recyklingowi i stać się częścią kolejnej plastikowej butelki (albo polarowej bluzy, ale o tym i o zagrożeniach z tym związanych opowiem Wam kiedy indziej).

Zmiana myślenia ma tutaj kluczowe znaczenie. Jednak u podstaw zero waste nie leży recykling albo jak to niektórzy lubią mówić – segregacja. Pierwszym działaniem, jakie powinniśmy podjąć, wdrażając tę ideę w swoje życie, jest nauka odmawiania.

Odmawiaj [Refuse]

Odmawiać tutaj nie będziemy tylko „czegoś”, będziemy odmawiać też trochę „sobie”. To taki krok, w którym musimy wyjść poza własną strefę komfortu. W zero waste nie musicie rzucać się od razu na głęboką wodę. Pewne zmiany zawsze lepiej wprowadzać stopniowo, żeby się szybko nie zrazić.

Odmawianie warto zacząć od dobrego rachunku sumienia. Znacie tę metodę, która mówi, że przed zakupem danej rzeczy najlepiej odczekać jakiś tydzień albo dwa i po tym czasie, jeżeli nadal będziemy jej chcieli, to dopiero wtedy możemy ją kupić? No, i właśnie tak jest i tutaj. Musimy zacząć odróżniać swoje zachcianki od faktycznych potrzeb. Przed każdym zakupem warto zapytać siebie: „Czy naprawdę tego potrzebuję?”. Kiedy zaczniemy stawiać sobie pytania i na nie odpowiadać zauważymy, że wiele rzeczy, które pojawiają się w naszym życiu, ma krótki termin przydatności, są jednorazowe (dosłownie i w przenośni).

To rzeczy, których używamy raz albo dwa razy w całym ich istnieniu; rzeczy, które szybko nam się nudzą, bo wcale nie wynikały z naszej potrzeby, a były jedynie kaprysem.

Żeby dobrze zrozumieć, dlaczego w ogóle powinniśmy sobie odmawiać, musicie wiedzieć, że każda wyprodukowana rzecz to zasoby (woda, energia elektryczna, surowce), które zostały zużyte lub wykorzystane na jej wyprodukowanie, transport i ostatecznie – utylizację.

Im więcej rzeczy gromadzicie, tym więcej tych zasobów musi zostać zużytych/wykorzystanych. Każdy etap życia danego produktu ma również wpływ na środowisko naturalne, np. podczas transportu powstają emisje spalin, a do środowiska przedostają się substancje, takie jak gazy cieplarniane, które odpowiadają za globalne ocieplenie. Istnieją też wielkie koncerny, które nie szanują naszej matki Ziemi i świadomie niszczą środowisko naturalne, a swój zysk opierają na krzywdzie zwierząt i lokalnych społeczności. Ich produktów też będziemy starali się odmawiać.

Odmawiamy sobie rzeczy, których nie potrzebujemy, ale też odmawiamy rzeczy, które są jednorazowe, które są kiepskiej jakości – one szybko kończą swój żywot. Nie myślcie jednak, że zero waste to zbiór nakazów albo zakazów. Zero waste to przede wszystkim alternatywy, możliwości, które pomagają nam w kolejnych krokach. A o których opowiem Wam szerzej w kolejnych wpisach.

Ograniczaj [Reduce]

Kiedy nauczymy się odmawiać, warto również dobrze przyjrzeć się temu, co już posiadamy. Takie porządki w stylu „death cleaning” [szwedzkie döstädning], które pozwolą nam odzyskać przestrzeń w mieszkaniu, kontrolę nad posiadaniem i może też własnym życiem. Bo czy to właśnie nie chęć posiadania doprowadziła nas na skraj? Nie macie już dość tych wszystkich rzeczy, które zajmują wasze szafki, szuflady i podłogę?

Zero waste ma na to świetny sposób – podzielcie się tym, co posiadacie, a czego już nie używacie z innymi ludźmi, tymi, którzy tego potrzebują. To świetny przykład jak jedna idea łączy się z drugą – minimalizacja odpadów spotyka się w tym punkcie z ekonomią współdzielenia [angielskie sharing economy]. Rzeczy, których nie potrzebujecie, możecie oddać, wymienić lub nawet sprzedać. A kiedy okaże się, że nie macie czegoś, czego potrzebujecie, możecie to łatwo zdobyć z drugiej ręki, a nawet wypożyczyć – na pohybel konsumpcjonizmowi! Już od kilku lat działają w Polsce portale, które pozwalają na wypożyczanie rzeczy od samych producentów oraz zwykłych ludzi, waszych sąsiadów.

Jak pewnie zauważycie, te kroki, punkty na drodze do tego „zero” śmieci, przenikają się wzajemnie. Nie da się redukować czegoś, nie ograniczając tego. Tak samo redukowanie będzie odnosiło się do rzeczy jednorazowych – foliówek, plastikowych słomek, butelek i w ogóle opakowań plastikowych, ale też samego zużywania zasobów i rzeczy. Kiedy jesteśmy w tym kroku, szukamy coraz więcej alternatyw, robimy zakupy do własnych opakowań, staramy się korzystać z przedmiotów wielokrotnego użytku, np. wielorazowego kubka na kawę/herbatę albo maszynki do golenia na żyletki (gdzie jedynym odpadem jest metalowa żyletka, którą łatwo można poddać recyklingowi).

Ograniczamy tutaj nie tylko same rzeczy, ale też aktywności, które mają negatywny wpływ na środowisko naturalne – samochód zamieniamy na środki komunikacji publicznej lub rower. Dalekie wakacje nad Oceanem Atlantyckim zamieniamy na piękne mazurskie jeziora. A owoce sprowadzane z drugiego końca świata na aronię, czerwoną porzeczkę i agrest – lokalne (i sezonowe) owoce.

Używaj ponownie [Reuse]

W tym punkcie świetnie widać potrzebę przedłużania życia rzeczy przy jednoczesnym minimalizowaniu marnotrawstwa zgromadzonych już zasobów. Czego nie uda nam się odmówić albo zredukować do tego minimum, używamy ponownie. Wszelkie opakowania, których nie udało nam się wyeliminować, a są szklane lub metalowe (a nawet plastikowe, choć te najbardziej chcemy wyeliminować z naszego życia), możemy wykorzystać ponownie. Dać im nowe życie w duchu upcyklingu, czyli podnieść ich wartość, zmienić ich przeznaczenie lub przedłużyć ich funkcjonalność.

Słoik, w którym kupiliśmy ogórki, może zostać wykorzystany ponownie, do własnych przetworów, może służyć do przechowywania produktów sypkich, może zamienić się w lampion albo przybornik na biurko. Także rzeczy, które nam się zepsuły, możemy w pierwszej kolejności spróbować naprawić. Przy okazji wesprzeć ginące zawody i rzemieślników, którzy zostali wyparci przez nadkonsumpcję. Nauczyliśmy się, że jeśli się coś popsuje, to możemy to szybko wymienić, zastąpić nową rzeczą. I nigdy nie zastanawialiśmy się, co się dzieje z tym, co wyrzucimy.

Zagospodarowanie niektórych rodzajów odpadów jest bardzo problematyczne, najczęściej lądują one na wysypiskach albo są spalane, a i jedno i drugie rozwiązanie nie jest dobre. Więc „używaj ponownie” oznacza też, dbaj o posiadane rzeczy, naprawiaj je i odświeżaj, tak aby posłużyły Ci dłużej. Tutaj też najmocniej uczymy się patrzenia na rzeczy, które już potencjalnie nie są nam potrzebne, nie jak na śmieci, a jak na odpady (surowce wtórne). Wiele z tych rzeczy, które wyrzucamy, można wykorzystać. Wcale nie musimy tego robić my, są osoby, które poszukują takich „śmieci” i tworzą z nich naprawdę wspaniałe pełnowartościowe produkty. I tutaj z pomocą przychodzi nam internet i grupy, zrzeszające ludzi, którzy oddają i poszukują takich rzeczy.

Pamiętając o tych wszystkich zasobach, właśnie w tym kroku szukamy rzeczy z drugiej ręki. Nie tylko oddajemy albo wykorzystujemy to, w czego posiadanie weszliśmy, ale także, zamiast kupować nową rzecz, szukamy już używanej. Możemy to robić przeglądając grupy na Facebooku, albo odwiedzając sklepy charytatywne, takie jak te, które prowadzi FAZA. Jest naprawdę wiele możliwości i nie musimy polegać wyłącznie na dobrodziejstwach internetu.

Recykluj [Recycle]

Segregacja ma znaczenie! Nie jest żadnym rozwiązaniem, bo chodzi nam o to, żeby te odpady/śmieci nie były w ogóle wytwarzane, ale jeśli już je wytworzymy, to segregacja ma znaczenie. Kiedy poprawnie segregujemy odpady, zwiększamy ich szansę na recykling, czyli ponowne wykorzystanie jako surowców wtórnych.

Choć zapamiętać, gdzie jaki odpad powinien wylądować, nie jest łatwo, to warto się do tego przyłożyć. Na początek dobrze jest zapoznać się z zasadami segregacji, które obowiązują w waszej gminie; dowiedzieć się, gdzie możecie oddać elektroodpady, odpady wielkogabarytowe czy budowlane. Ale też jak poprawnie segregować – choćby dlaczego nie warto myć dokładnie opakowania po jogurcie! Takie opakowanie trzeba opróżnić, ale myjąc je sami, zużywamy o wiele więcej wody niż sortownia, która myje wiele opakowań za jednym zamachem. Jest wiele odpadów „problematycznych” i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że źle je segregujemy. Częstym błędem jest wrzucanie tetrapaków („kartonowe” opakowania po sokach, mleku) do pojemników na papier albo potłuczonych talerzy do kontenera na szkło. To jak poprawnie segregować odpady znajdziecie na stronie waszej gminy lub przedsiębiorstwa gospodarki komunalnej.

W tym kroku ważne jest też zwracanie uwagi na materiały, z jakich są produkowane kupowane przez nas rzeczy i ich opakowania. Opakowania metalowe i szklane łatwiej poddać recyklingowi niż opakowania plastikowe – tutaj wszystko będzie zależało od jakości plastiku i zastosowanych domieszek. Często można wpaść w pułapkę producentów opakowań czy różnych produktów i nabrać się na hasła typu „biodegradowalne” albo „ekologiczne”. Ale o tym innym razem. Materiał zawsze będzie miał znaczenie, to kwestia wspomnianych wcześniej zasobów, ale też procesów, którym należy poddać go w celu jego utylizacji. Żaden recykling odpadów nie jest neutralny dla środowiska, dlatego dobrze, gdyby tych odpadów nie było wcale.

Kompostuj [Rot]

Ostatni krok do zero waste to kompostowanie. Kiedy zaczniemy wdrażać działania z poprzednich kroków, zobaczymy, że śmieci, które nam zostają to głównie odpady organiczne. Jeśli oczywiście nie stosujemy żadnych zasad z kuchni zero waste albo też nie wszystkie są dla nas odpowiednie, w naszym koszu pojawiają się resztki z przygotowywania posiłków. Wiele z tych resztek może posłużyć jako baza do naturalnego kompostu dla naszych roślin (nie tylko doniczkowych).

Kompostować można nie tylko, mając ogromny ogród, czy balkon, z powodzeniem można robić to w mieszkaniu o metrażu 20 m2. Wystarczy zaprzyjaźnić się z Eisenia fetida, czyli dżdżownicą kalifornijską, która jest bardzo wytrzymałym gatunkiem, uwielbiającym kompostowanie. Nasze dżdżownice (zawsze jest ich więcej niż jedna) karmić można obierkami z warzyw i owoców (byle nie cytrusami), zdrowymi częściami roślin, fusami z kawy i herbaty, a także tekturą (celuloza potrzebna jest dżdżownicom do budowy kokonów).

Cierpimy na nadkonsumpcję, nie tylko na poziomie zanieczyszczenia środowiska naturalnego i związanych z tym konsekwencji, ale ogólnie rzecz ujmując – ta ilość rzeczy nagromadzonych i posiadanych po prostu nas przytłacza. Kupujemy, zamiast przeżywać, zamiast doświadczać. Zagracamy własne życie przedmiotami, bo ktoś wmówił nam, że ich potrzebujemy. A o tym, czego naprawdę potrzebujemy, często zapominamy. Dlatego czas na zmianę!

Te kilka prostych kroków pozwoli Wam przybliżyć się do celu, jakim jest zero odpadów. Choć osiągnięcie całkowitego „zera” jest bardzo trudne, to nawet jeśli będzie to less waste, naprawdę zrobi to różnicę. Pamiętajcie – to wasze wybory będą powoli zmieniać świat. Każda wasza decyzja, podjęta świadomie, będzie robiła różnicę. I jeśli usłyszycie od kogoś, że jedna słomka nie zmieni świata, to pokażcie mu zdjęcie żółwia ze słomką w nosie. Jedna słomka mniej i świat jakby lepszy. To Wy zmienicie ten świat, dając swoimi działaniami przykład innym!

Gdzie warto zajrzeć

  • zerowastehome.com [strona prowadzona przez prekursorkę ruchu zero waste, Béa Johnson]
  • nanowosmieci.pl [strona Julii Wizowskiej, „babki od śmieci”]
  • ograniczamsie.com [strona Kasi Wągrowskiej, bardzo zaangażowanej w polski ruch zero waste]
  • zero-waste.pl [Polskie Stowarzyszenie Zero Waste]
  • wolnaherbata.pl [Stowarzyszenie Wolnej Herbaty]
  • ekoeksperymenty.blogspot.com [blog Doroty Czopyk, która eksperymentuje w Beskidzie Niskim]

Co przeczytać na początek (oczywiście najlepiej z drugiej ręki)

  • Amy Korst – Styl życia Zero Waste. Śmieć mniej, żyj lepiej
  • Béa Johnson – Pokochaj swój dom. Zero Waste Home, czyli jak pozbyć się śmieci, a w zamian zyskać szczęście, pieniądze i czas
  • Julia Wizowska – Nie śmieci
  • Katarzyna Wągrowska – Życie Zero Waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej

2020 © Fundacja FAZA
Korzystając z tej witryny wyrażasz zgodę na przetwarzanie ciasteczek (cookies). Zakres przetwarzanych danych znajdziesz w naszej polityce prywatności.
Rozumiem